Aenean sollicitudin, lorem quis bibendum auctor, nisi elit.

m
Wielka Pszczela Olimpiada, czyli Miodobranie

Od wiosny do jesieni pszczoły w naszej pasiece pracują, jakby startowały w wyścigu sztafet: trochę tańca na plastrze, trochę latania po kwiatowej trasie, potem ładowanie pyłku do domowego magazynu. A pszczelarz? Cierpliwie czeka, patrzy z ukrycia i marzy o tej jednej chwili – Miodobranie! To jak żniwa, tylko zamiast zboża mamy złoty skarb, który bzyczy i pachnie obłędnie.

 

 

Jak wygląda te pszczele show?

Najpierw wybieramy dzień, kiedy słońce świeci, a pszczoły już na porannej wycieczce po nektar. Z ula wyciągamy ramki z plastrami tak ciężkimi, że można by nimi robić trening siłowy. Kiedy na plastrze jest dużo wosku, to pewny znak: miód gotowy, można działać!

Ale warto pamiętać, że w tym roku aura płatała pszczelarzom i pszczołom nie lada figle. Kapryśne deszcze przeplatały się z okresami suszy, co mocno ograniczyło ilość jesiennego miodu – w niektórych pasiekach złotego skarbu jest wyjątkowo mało albo… nie ma go wcale! Pszczoły miały mniej pożytku, bo rośliny miododajne nie nektarowały jak zwykle, a każda kropla miodu stała się jeszcze cenniejsza.

Pszczoły z plastrów delikatnie zmiata się specjalną zmiotką albo… gęsim piórem (tak, tradycja wciąż żywa!). Plastry wędrują do pracowni pszczelarskiej – czyli miodarni – gdzie zaczyna się prawdziwe bzyczenie.

 

odsklepiacz

Zdj. Odsklepiacz, autor: Daria Zalewa

 

Wirowanie miodu – czyli miodarka w akcji

🐝Pierwsza konkurencja to odsklepianie – bo pszczoły zamykają miód w komórkach cienką warstwą wosku. Pszczelarz ją fachowo zdejmuje, używając noża do odsklepiania albo specjalnego odsklepiacza. Odsklepione ramki lądują w miodarce (nasz wirujący bęben). Tu zaczyna się pszczele disco – plastry wirują jak na parkiecie, a miód płynie z nich bez zahamowań, prosto do zbiornika.

 

Zdj. Miodarka, autor: Daria Zalewa

 

Zdj. Stożek z miodu, autor: Daria Zalewa

 

🐝Po wirowaniu miód jest przecedzany przez sita, żeby nie trafiła się niespodzianka od pszczół: wosk, pyłek czy mini niespodzianki w stylu „pszczelego puzzla”. Potem miód odpoczywa w odstojniku, klaruje się, pozbywa piany jak afterparty po imprezie.

 

miód_w_odstojniku

Zdj. Miód w odstojniku, autor: Daria Zalewa

 

🐝A kiedy już jest gotowy – trafia do słoików, na kanapki, do herbaty i dalej w świat! Ramki wracają do ula, bo pszczoły nie uznają dłuższych urlopów; zawsze są gotowe do produkcji nowego słodkiego „kruszcu”.

 

Miodobranie i wirowanie to nie tylko finał sezonu – to pszczele igrzyska, radość pasieki, eksplozja zapachów i słodyczy. I zawsze okazja do dumy z miliona robotnic, które zrobiły coś tak genialnego, że Einstein się nie powstydził!

A jeśli chcesz poczuć smak tej olimpijskiej pracy – zapraszamy do naszego sklepu! Miód z Roztocza, wywirowany z uśmiechem, przynosi złoto na Twój stół. Zajrzyj i sprawdź, jak naprawdę smakuje pszczela przygoda w słoiku – naturalnie, lokalnie, na medal!