Zastanawialiście się kiedyś, co mają wspólnego pszczelarze i pierniczki? Wbrew pozorom – bardzo dużo! Święta bez pierniczków to jak ul bez królowej: niby coś się kręci, ale brakuje magii. Dziś zabierzemy Wam do naszego pracowniczego laboratorium pełnego mąki, przypraw i prawdziwego miodu z Roztocza. Uprzedzamy: w trakcie gotowania kuchnia może zamienić się w pasiekę, a rodzina w gromadę rozradowanych pszczół.
Składniki:
- 6 szklanek mąki pszennej (przesianej przez sito, najlepiej gdy robisz to z miną alchemika)
- 1 kostka masła
- 1 szklanka cukru
- 1 szklanka miodu (ulubionego, prosto z własnej pasieki (lub od zaprzyjaźnionych pszczół – ważne, by się nie obraziły))
- 4 łyżki octu (nie musisz pytać, pszczoły nie protestują!)
- 2 roztrzepane jajka (najlepiej od szczęśliwych kur)
- 1 łyżeczka sody (dla piernikowej magii)
- 1 całe opakowanie przyprawy do piernika (im bardziej korzenna, tym lepiej dla nastroju)
- 1/4 łyżeczki soli
Instrukcja obsługi pierniczkowej miodolubności:
- Rozpuść masło w rondelku na małym ogniu – tu liczy się cierpliwość godna trutnia przed lotem weselnym. Dodaj cukier, miód i ocet. Podgrzewaj wszystko, jakbyś odczyniał starą pszczelarską magię, aż cukier całkiem zniknie. Odstaw, niech ostygnie – tak jak ul po kwitnieniu lipy.
Zdj. W garnku wymieszany cukier, miód i masło, autor: Beata Zalewa - Rozkłóć jajka z zapałem, wrzuć do masy tłuszczowej i porządnie wymieszaj, aż poczujesz dumę jak po pierwszym miodobraniu sezonu.
- Teraz czas na mąkę – wsyp ją do miski niczym pyłek do komórki z czerwiem, dorzuć tłuszcz z jajkami oraz wszystkie pozostałe składniki. Zamieszaj, a ciasto niech rośnie na dobrej energii!
- Wyrób ciasto, jakby od tego zależała przyszłość Twojej pasieki. Potem zawijaj je w folię, do lodówki na pół godziny – niech złapie chłód jak w zimowli!
- Schłodzone ciasto podziel na kawałki – tu wkraczają do akcji foremki. Wycinaj pierniczki w dowolnych kształtach: od klasycznych serduszek po kształty ulowe. Układaj na papierze. Piecz w 160°C (termoobieg) lub 180°C (tradycyjny piekarnik), aż się zarumienią – pierniczki muszą być jasne, bo nikt nie lubi spieczonych pszczół!
Zdj. Pierniczki na blaszce, autor: Daria Zalewa

Zdj. Pierniczki po 2 tygodniach, autor: Daria Zalewa
Na koniec – pamiętaj, że dobry miód to podstawa świątecznych sukcesów. Jeśli szukasz prawdziwego, naturalnego wsparcia, zajrzyj do naszego sklepu. Mówimy całkiem nieoficjalnie: miód od lokalnych pszczelarzy to sekret nie tylko pierników, ale i udanych Świąt.
Smacznego, niech pierniczki wyjdą tak dobre, że nawet Święty Mikołaj poprosi o dokładkę.