Kiedy pasieka śpi pod śniegiem – 5 zimowych paradoksów z życia pszczół
Za oknem krajobraz jak z pocztówki: śnieżne czapy na daszkach uli, mróz malujący wzory na szybkach, cisza w ogrodzie. Dla laika — zima to martwy sezon w pasiece. Ale czy na pewno? Dziś opowiem o kilku zimowych paradoksach, które sprawiają, że nawet w grudniu pszczoły i ich opiekunowie mają czym się zaskoczyć.
Zdj. Pasieka w śniegu, autor: Daria Zalewa

1.Pszczoły robotnice – zimowe logistyczki
Wyobraź sobie: kilkadziesiąt tysięcy owadów zgromadzonych w kulistym kłębie, gdzie każda pszczoła wie, kiedy do centrum i kiedy na zewnątrz. Zewnętrzne robotnice „marzną”, po czym wślizgują się do środka, rozgrzewając się, a miejsca na obwodzie zajmują ich wypoczęte siostry. To jak zmiana warty – tylko w wersji turbo-synchronizowanej.
2. Ul – dom z centralnym ogrzewaniem
W środku ula, nawet podczas największej śnieżycy, jest cieplej niż w niejednej sypialni. Pszczoły potrafią uzyskać 20 – 25°C w centrum kłębu tylko dzięki drżeniu mięśni i strategicznie wykorzystanym zapasom miodu. Niepotrzebne są grzejniki, wystarczą skrzydła i solidarność.
3. Mrozy nie są straszne, ale wilgoć lub głód – już tak
Największym zimowym wrogiem pszczół nie jest mróz, lecz wilgoć i niedobór jedzenia. Zbyt ciasny ul, brak wentylacji czy niewystarczająca ilość pokarmu potrafią zdziesiątkować rodzinę nawet w łagodniejszy sezon. Dlatego mądry pszczelarz w grudniu… wsłuchuje się w ciszę pod daszkiem i w razie potrzeby dyskretnie pomaga.
Zdj. Pasieka w śniegu, autor: Daria Zalewa

4. Zimowe obloty – pszczoła na rannym spacerze
Zdarza się, że podczas łagodniejszych zimowych dni (temperatura ok. 10–12°C), pszczoły wychodzą na szybki „oblot oczyszczający”. To nie są wakacje, tylko konieczność fizjologiczna: trzeba zrobić miejsce na nowe zapasy pokarmu i zadbać o zdrowie jelit. Jeśli w mroźny dzień zaobserwujesz masowe wychodzenie — to sygnał alarmowy, rodzina jest zaniepokojona lub zawilgocona.
5. Pszczelarz pracuje – ale w nietypowy sposób
Zimą pszczelarz mniej kręci się przy ulach, za to… czyści sprzęt, szykuje ramki, sprawdza ocieplenie i myśli nad planami na wiosnę. Zaskoczenie dla nie-pszczelarzy: zimą dokarmianie ciastem miodowo-cukrowym pobudza rozwój (nie zawsze zalecane!), a odymianie przeciw warrozie potrafi zaszkodzić przez rozluźnienie zimowego kłębu.

Zimowa pasieka to cisza pełna energii i precyzji, a tradycyjne wizyty przy ulach zamieniają się w naukę medytacji z kubkiem herbaty. Czasem właśnie wtedy pszczelarz najlepiej rozumie, że rolą opiekuna jest nie przeszkadzać… tylko czasem dyskretnie wspierać!
Zdj. Pasieka w śniegu, autor: Daria Zalewa