Ponad dwa tygodnie cierpliwości – wreszcie nadszedł ten moment! W ulu cisza, ale w kuchni zaczyna się burza zapachów! Czas przerwać piernikowe leżakowanie i dać światu powód, by znów uwierzył w magię miodu. Twój ciemny, dojrzewający skarb czeka, aż zamienisz go w pachnące ciasto, które nawet trutnie poderwałyby z kanapy.
Przygotowanie do wypieku
Wyjmij misę z lodówki lub spiżarni – ciasto będzie twarde niczym ul po pierwszym mrozie. Nie przejmuj się, to dobry znak. Przełóż je na blat delikatnie oprószony mąką i odkrój kawałek – około 770 gramów w sam raz, by starczyło dla całej pszczelej rodziny i jeszcze kilku sąsiadów. Zostaw w cieple na godzinę, żeby lekko zmiękło.

Zdj. Piernik po prawie trzech tygodniach, autor: Daria Zalewa

Zdj. Ciasto gotowe do wałkowania i pieczenia, autor: Beata Zalewa
Wałkowanie i pieczenie
- Rozgrzej piekarnik do 175°C (góra–dół).
- Placek przełóż do blaszki wysmarowanej masłem lub wyłożonej papierem do pieczenia. Starannie rozprowadź ciasto po bokach – jeśli gdzieś jest więcej, przenieś nadmiar tam, gdzie widać ubytek. Jest nawet na to mała sztuczka – włóż drewniany wałek do środka foremki, żeby ładnie wyrównać powierzchnię. Prawdziwy pszczelarz zna swoje narzędzia!
- Jedną porcję rozwałkuj na placek dopasowany do formy – najlepiej 30 × 45 cm, ale mniejsza też się sprawdzi, jeśli wolisz grubsze blaty. Ciasto jest miękkie i elastyczne jak skrzydełka młodej robotnicy, więc podsyp delikatnie mąką, żeby się nie przykleiło. Możesz rozwałkować je na grubość około 0,5–1 cm – zależnie, czy chcesz mieć piernik bardziej miękki czy kruchy.
- Piecz około 18 minut – aż piernik się zarumieni i lekko wyrośnie. Gdy zapach miodu i przypraw zacznie przypominać zwiastun świąt, wiedz, że jesteś na dobrej drodze
- Po upieczeniu wyjmij i studź spokojnie – niech się nie spieszy, jak pszczoła po pożytku. Jeśli masz kilka blaszek, działaj równolegle – gdy pierwszy się piecze, drugi już czeka w gotowości, a trzeci podrywa się do startu. Kto ma jedną blaszkę, niech się nie martwi – po wyjęciu pierwszego blatu przełóż go na papier do studzenia, lekko natłuść formę i piecz następny. Tak samo trzeci, aż uzyskasz trzy pachnące, złociste warstwy piernikowego szczęścia.
Przekładanie i dojrzewanie po wypieku
Jeśli Twój piernik to imponujący blok miodowego szczęścia, pora pokroić go na blaty:
- Przestudzone placki przełóż powidłami śliwkowymi, konfiturą z porzeczek lub domową masą orzechową – pszczoły lubią kreatywność.
- Złóż całość, dociśnij, owiń papierem i włóż do szczelnej puszki.
- Niech „dojrzeje” kolejne 5–7 dni – dzięki temu nabierze wilgoci, aromatu i charakteru jak miód lipowy w lipcu.
Finalne wykończenie
Polej piernik domową polewą czekoladową lub lukrem cytrynowym. Udekoruj orzechami, bakaliami, ewentualnie plasterkiem suszonej pomarańczy – nie dla pszczół, dla estetyki.
I pamiętaj: prawdziwy piernik zaczyna się od prawdziwego miodu. Tego, który ma w sobie smak słońca i brzęczenie lata. Jeśli jeszcze nie uzupełniłaś zapasów – wpadnij do naszego sklepu i wybierz miód, który zasługuje, by trafić do świątecznej legendy.
Teraz możesz odetchnąć z ulgą i powtórzyć za pszczołami: „Robotę dobrze zrobiono!”.