
Wyobraź sobie, że cała tętniąca życiem pszczela rodzina nagle zaczyna słabnąć. Plastry, dotąd pełne zdrowych larw, cicho pustoszeją, a zamiast słodkiego zapachu wosku z ula wydostaje się niepokojąca woń… Tak właśnie objawia się zgnilec amerykański – bakteryjny ciężki kaliber wśród pszczelich chorób, którego pojawienie się jest prawdziwym koszmarem każdego pszczelarza.
Ten przebiegły przeciwnik, wywołany przez bakterię Paenibacillus larvae, atakuje larwy pszczół, zamieniając je w brunatnożółtą, lepką masę. Zaraza rozprzestrzenia się błyskawicznie – wystarczy kilka dni, by martwe czerwie stały się siedliskiem nowych przetrwalników. Co szokujące: bakteria ta może przetrwać nawet 35 lat, ukryta w produktach pszczelich i sprzęcie, a jej odporność na warunki środowiskowe naprawdę wywołuje dreszcze – dosłownie i w przenośni!
Objawy? To przede wszystkim wklęsłe i podziurawione zasklepy na plastrach oraz charakterystyczny, nieprzyjemny zapach przypominający klej stolarski. Gdy dotkniemy zmarłej larwy wykałaczką, ciągnie się w nitkę – to nie żart, tylko niestety wyrok. Martwe poczwarki z czasem zmieniają się w ciemne strupki, a ul zamienia się w strefę skażenia.
Walka ze zgnilcem jest bezlitosna – i nie bez powodu. Każdy podejrzany przypadek należy natychmiast zgłosić powiatowemu lekarzowi weterynarii. Najczęściej w ognisku zakażenia likwiduje się całe zainfekowane rodziny pszczele, a sprzęt i ule poddaje się rygorystycznej dezynfekcji chemicznej i termicznej (opalanie, środki typu podchloryn sodu). Jeśli choroba rozprzestrzeni się szerzej, niezbędne jest nawet całkowite spalenie chorych uli i ramek – brutalne, ale skuteczne. Ochrona polega m.in. na ścisłej izolacji sprzętu i produktów między pasiekami i systematycznej kontroli zdrowia rodzin, także przez weterynarza.
Na szczęście, nauka nie śpi – coraz większe znaczenie mają profilaktyczne szczepionki dla pszczół, które mogą w przyszłości stać się przełomem w ograniczaniu tej choroby. Nowoczesne środki pomagają także: naturalne preparaty, np. olejek cynamonowy, są coraz częściej stosowane w celu zahamowania rozwoju bakterii.
Podstawą jest prewencja – higiena pasieki, regularna wymiana plastrów, stałe przeglądy, czyszczenie i dezynfekcja narzędzi oraz likwidacja martwego czerwiu zmniejszają ryzyko zakażenia i rozprzestrzeniania choroby.
Zgnilec amerykański może zniszczyć całe pokolenia pszczół – ale wiedza, szybka reakcja i nowoczesna profilaktyka pozwalają unikać katastrofy.
Chcesz wiedzieć więcej o ochronie pasieki? Śledź kolejne części naszej serii „Choroby Ula” i zadbaj razem z nami o zdrowie swojej rodziny pszczelej!